Dziś będzie o tym, że szycie nie zawsze musi być długotrwałe i skomplikowane. Łatwe i szybkie szycie również pozwala stworzyć coś fajnego, wygodnego i ładnego :) Zapraszam po więcej szczegółów.
Lubię uczyć się szyć nowe elementy i podnosić swoje umiejętności krawieckie, ale czasem mam potrzebę uszyć coś naprawdę prostego. Tak było tym razem, w mojej szafie brakowało czarnej sukienki, ale takiej prostej i wygodnej. W swoich zapasach tkaninowych miałam 1,5 metra dzianiny premium od dresowka.pl, idealnie na taką sukienkę. Nie chciałam ryzykować z nowym wykrojem, więc skorzystałam z dobrze mi znanej formy na bluzę „Alisa” z Burda Szkoła Szycia 2/2015. Moja sukienka to nic innego, jak jej przedłużona wersja. Zmiany jakie wprowadziłam, to wydłużenie rękawów, ale znaczniej mniej obszernych niż ich górna część, zrobiłam je wręcz obcisłe - był to zamierzony efekt :) Ponadto, nie chciałam, żeby sukienka była zbyt workowata, więc jej dół lekko wymodelowałam na podstawie mojej ulubionej dzianinowej sukienki. Nie wykańczałam brzegów, zostawiłam je surowe. Nie dlatego, że nie chciało mi się ich wykańczać, ale z tego względu, że lubię surowe brzegi i tym razem właśnie na takie miałam ochotę. Sukienkę prałam już raz, czy dwa i na razie nic się nie dzieje :) Dodam też, że dzianina premium jest świetna, fajnie się szyje, dobrze się nosi i jest bardzo przyjemna w dotyku.
Moim zdaniem sukienka z przepiętym paskiem w talii znacznie lepiej się prezentuje i właśnie w taki sposób noszę ją na co odzień.
Sukienka spełniła moje oczekiwania, jest dokładnie taka, jaką chciałam mieć! :) Przede wszystkim jest bardzo wygodna, dzięki czemu z chęcią ją zakładam. A jej uszycie zajęło mi około 2 godziny :)
Dziś chciałabym pokazać Wam jeszcze jeden uszytek, który spełnia kryteria wygodnego ubrania i jest porosty i szybki w szyciu. Mowa tu o płaszczyku z wełny parzonej od Natana. Zakupiłam 2 metry tkaniny, ale na ten płaszczyk zużyłam około 1,7 metra.
Do jego uszycia wykorzystałam wykrój stworzony przez dziewczyny ze Slow Fashion Cafe. Płaszczyk nie ma podszewki, więc niezbyt nadaje się do noszenia podczas zimowych mrozów. Jest to raczej wersja przejściowa, na okres jesienno-zimowy. Choć muszę przyznać, że ja cały czas z chęcią go zakładam, ale to dlatego, że do pracy dojeżdżam autem, więc nie muszę ubierać się bardzo ciepło ;)
Płaszczyk ma bardzo prostą formę. Ciekawym elementem jest przedłużony kołnierz, który pozwala ciepło otulić się wokół szyi lub zastosować go jako kaptur :) W oryginalnym projekcie płaszczyk ma pasek, ale ja nie bardzo chciałam doszywa go na stałe, a taki luźny pasek jest mało praktyczny i ciągle jest z nim problem, więc zrezygnowałam z niego. Zamiast paska, rozważałam naszyciem zatrzasków, ale w końcu zdecydowałam się na klamrę, która jest zarazem elementem praktycznym, jak i ozdobnym. Rodzaj wełny, który wybrałam nie pruje się, więc brzegi również pozostawiłam surowe. W tym przypadku od razu szukałam takiej wełny, bo miał to być narzutko-płaszczyk, a nie pełnoprawny płaszczyk z podszewką ;)
Płaszczyk uszyłam w 2 godziny, łącznie z przerysowaniem formy ;) Od razu bardzo się polubiliśmy i z chęcią go zakładam, zwłaszcza na sukienki. Fajne w nim jest to, że po pierwsze jest bardzo wygodny, a po drugie efektowny - bynajmniej moim skromnym zdaniem :D
Co sądzicie o moich nowych uszytkach? ;)
Pozwalacie sobie czasem na takie proste i szybkie szycie? Zawsze wykańczacie brzegi tkanin, czy czasem zostawiacie je surowe? Jestem ciekawa Waszych opinii, z chęcią przeczytam je w komentarzach! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz