Spokojnie, to nie jest strój czerwonego kapturka ;) Po prostu uszyłam sobie kolejną wygodną sukienkę, którą pokochałam miłością nierozłączną :D
Od dłuższego czasu miałam w planach uszycie sukienki ze sweterkowej dzianiny, ale nie mogłam znaleźć odpowiedniego materiału. Jednak podczas ostatniej wizyty w sklepie z tkaninami los się do mnie uśmiechnął i trafiłam na bardzo fajną oraz przyjemną w dotyku dzianinę. Do tego była dostępna w kilku kolorach, co w sumie nie ułatwiło decyzji ;) Ostatecznie zdecydowałam się na zakup dwóch kuponów, w kolorze szarym i bordowym. Ostatnio są to zdecydowanie moje ulubione kolory :D
Poniższe zdjęcie najlepiej oddaje zarówno kolory dzianin, jak i ich strukturę.
Z racji braku czasu na bieganie po mieście, zakupy tkaninowe robię w dwóch sklepach stacjonarnych, które są niedaleko mojej szkoły szycia. Tak było i tym razem, w jeden z pierwszych wtorków stycznia poszłam na szybkie zakupy przed zajęciami... Wystarczyło mi 30 minut, żeby zaopatrzyć się w siatkę tkanin :P Obładowana poszłam na zajęcia i zaczęłam poszukiwać odpowiedniej formy. Chciałam, żeby była to dość luźna i prosta sukienka, taka do chodzenia na co dzień. Zanim zaczęłam wertować stosy magazynów Burda, przejrzałam modele zaprojektowane przez dziewczyny ze Slow Fashion Cafe. To był strzał w dziesiątkę, znalazłam formę idealną! :) Do tego mogłam przymierzyć już gotową sukienkę i zdecydować czy taki fason mi odpowiada. Po przymierzeniu byłam zachwycona i szybko zabrałam się za szycie swojej własnej wersji. To co mnie urzekło w tej sukience, to jej luźny i wygodny krój, przód sukienki krótszy od tyłu, no i oczywiście ten kaptur! :D W mojej szafie nie ma zbyt wielu ubrań z kapturem, ponieważ kaptur zazwyczaj mi przeszkadza i jak tylko mogę to go unikam. Ale w tym przypadku kaptur spełnia jednocześnie rolę kaptura i kołnierza, który nadaje fajny charakter sukience! A zastosowanie dwóch kolorów tkaniny w kapturze, daje jeszcze fajniejszy efekt :)
Sukienkę szyło mi się bardzo dobrze. Wciągu dwóch godzin na zajęciach zdążyłam przygotować formę, wykroić wszystkie elementy z tkaniny, zszyć wszystkie krawędzie na overlocku oraz wstępnie przygotować kaptur. Po przymierzeniu w domu okazało się, że dół sukienki jest nieco za obszerny, więc zwęziłam go o około 2 cm z każdej strony. Na kolejnych zajęciach wszyłam rękawy oraz kaptur i wykończyłam brzegi rękawów i dół sukienki podwójną igłą. Od tamtej pory z chęcią wkładam tą sukienkę, wręcz ją uwielbiam! Bardzo dobrze czuje się w takim kroju i w tych kolorach! Nic tylko nosić, prać i nosić :D
P.S.
Zaczęłam pisać tego posta od takiego zdania: "Dziś krótko i na temat". Chyba mi nie wyszło :P
Kto by pomyślał, że na co dzień jestem raczej małomówna :D
Pozdrawiam Was serdecznie i czekam na Wasze komentarze ;) Dajcie znać, co sądzicie o sukience z kapturem? Lubicie w ogóle ubrania z kapturami?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz