Wzorzystą tkaninę od razu kupiłam
z przeznaczeniem na sukienkę, szczególnie urzekł mnie ten ozdobny pasek na dole.
Wiedziałam, że będzie to letnia i zwiewna sukienka, jednak znalezienie
odpowiedniego wykroju zajęło mi trochę czasu.
Na początku rozważałam uszycie, modnej
w tym sezonie, sukienki z odkrytymi ramionami z falbanką. Bardzo podobają mi
się takie sukienki, ale na kimś, sama chyba nie czułabym się dobrze w takim stroju.
Przez chwilę myślałam też o luźnym kroju typu A, ale po przejrzeniu kilku modeli
w internecie doszłam do wniosku, że jednak chciałabym sukienkę z dopasowaną
górą i luźnym dołem. Idealny okazał się model 4C z wydania Burda Szycie krok po kroku 1/2016.
Burda zaleca szycie tego modelu z
dzianiny, ale po przeczytaniu porad ViolettyZ, jak poradzić sobie z szyciem tej sukienki z tkaniny, zdecydowałam się podjąć
próbę :) W wersji pierwotnej sukienka miałam nie mieć podszewki, ale materiał
jest lekko prześwitujący i czułabym się w nim niekomfortowo, więc wygrzebałam z
moich tkaninowych zapasów cieniutki materiał na podszewkę. Szycie zaczęłam właśnie
od podszewki, aby zweryfikować, czy wykrój jest odpowiedni i będzie mi pasował.
Szkoda byłoby przeprowadzać testy na właściwej tkaninie ;)
Jeśli chodzi o sam wykrój, to
górę sukienki wykroiłam z rozmiaru 40 zamiast 38, aby zyskać większą swobodę
ruchu. Zmiany, które wprowadziłam do oryginalnego wykroju były niewielkie,
ponieważ zrezygnowałam tylko z zaszycia zaszewek. Dół sukienki, to nic innego
jak prostokąt o wymiarach 55 cm długości x 70 cm szerokości, zmarszczony do
szerokości dołu górnej części sukienki.
Test wypadł pozytywnie, nie
musiałam wprowadzać dodatkowych poprawek, więc zabrałam się za szycie
wierzchniej warstwy :) Przed połączeniem dwóch warstw sukienki brzegi podkroju
szyi i pach wzmocniłam paskami flizeliny, które przygotowałam na podstawie tutoriala
Gosi z bloga Zygzakiem.art.pl.
Następnie zabrałam się za wszycie
podszewki. Powiesiłam na manekinie dwie warstwy tkanin, prawa strona do prawej,
spięłam szpilkami dekolt i przestębnowałam na szerokość 1 cm. Zanim wywróciłam sukienkę
na prawą stronę, zrobiłam na obwodzie dekoltu małe nacięcia, aby tkanina się
nie naciągała i ładnie się ułożyła.
Później przyszedł czas na wszycie
rękawów. Okazała się, że rękawy były nieco za duże i nie chciały idealnie wejść
w otwory pach. Nie wiem z czego to wynikało, czy popełniłam jakiś błąd podczas
przygotowywania wykroju, czy też oryginalnie było coś nie tak z tymi rękawami.
Poradziłam sobie w taki sposób, że lekko zmarszczyłam główkę rękawa, co zniwelowało
różnicę i pozwoliło na bezproblemowe dopasowanie rękawa do pachy. Ponadto
delikatne zmarszczenie rękawów dało fajny efekt wizualny i jest spójne z
marszczeniem w pasie sukienki :)
Ostatnim elementem do wszycia była guma
w pasie sukienki. Wbrew pozorom nie było to takie łatwe zadanie, bo guma musiała
zostać wszyta idealnie na środku łączenia góry i dołu sukienki, do tego dwóch warstw. Poradziłam
sobie z tym w taki sposób, że najpierw upięłam szpilkami łączenie dwóch warstw tkaniny,
a potem przypięłam w tym miejscu gumę i bardzo powoli, mocno ją naciągają
wszyłam. Niestety nie miałam w domku białej gumy, więc byłam zmuszona wszyć
czarną. Nie do końca mi to odpowiadało, ale chęć skończenia sukienki była silniejsza
od myśli pozostawienia jej nieskończonej do momentu zakupienia białej gumy ;)
A oto efekt końcowy:
Jak się Wam podoba moja nowa
sukienka? Mi nawet bardzo i została już spakowana do walizki, bo jedzie ze mną
na urlop ;)
Pozdrawiam Was przedwakacyjnie, wracam do Was za dwa-trzy tygodnie! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz