Szycie stało się dla mnie nie tylko sposobem na
spędzanie wolnego czasu, ale również ciekawym i satysfakcjonującym sposobem na
kompletowanie szafy. Niepowtarzalnej szafy, której nie będzie miał nikt inny.
Wraz z rozwojem moich umiejętności krawieckich, które pozwalają mi na szycie
nieco bardziej skomplikowanych ubrań, pojawiła się chęć zapanowania nad tym co
szyję i co w efekcie pojawia się w mojej szafie.
Na początku mojej przygody z szyciem było tak, że
szłam do sklepu z tkaninami, kupowała te które mi się podobały, a dopiero potem
zastanawiałam się co z nich uszyć. Dość szybo doszłam do wniosku, że nie jest
to zbyt dobry system, zaczęłam uczyć się działać na odwrót. Najpierw szukałam
odpowiedniego wykroju, a potem dobierałam do niego odpowiednią tkaninę.
Jednak z czasem zrozumiałam, że czyha na mnie
jeszcze jedna pułapka. Przeglądając magazyny z wykrojami, wybierałam do uszycia
te, które podobały mi się na modelce, ale nie analizowałam ich pod kątem tego,
czy dany krój będzie odpowiedni dla mojej sylwetki. Wcześniej, gdy więcej ubrań
kupowałam w sklepie, też dawałam się na to nabrać. Przynosiłam do domu ubrania,
w których w przymierzalni wyglądałam całkiem nieźle, ale jakoś po kilku dniach
okazywało się, że nie był to trafny wybór. Czasem istniała jeszcze możliwość
zwrotu czy wymiany danego zakupu, w najgorszym wypadku zakładałam to ubranie
raz czy dwa, a potem lądowało na dnie szafy. Jednak z szyciem jest trochę
inaczej, bo szycie daje możliwość stworzenia rzeczy, której nie będzie miał
nikt inny, więc szkoda tracić czas i energię na produkowanie ubrań, które w
efekcie końcowym nie będą nadawały się do noszenia, bo nie pasują do mojej
sylwetki, bo dobrałam nieodpowiedni materiał, czy też kolor.
Do myślenia dała mi historia tej sukienki. Gdy zobaczyłam model tej sukienki w
Burdzie, od razu zapragnęłam taką mieć. Nic nie stało na przeszkodzie,
aby zrealizować tą zachciankę. Wybrałam się do sklepu po tkaninę, był to okres
jesienny, więc zdecydowałam się na grubszą dzianinę, która wydawała mi się
ciekawa. Jednak ani przez chwilę nie pomyślałam, że kolor tej dzianiny jest
kolorem nieobecnym w mojej szafie od bardzo długie czasu, ponieważ przestałam
dobrze się w nim czuć. W efekcie powstała sukienka, która jednak nie do końca
podbiła moje serce. Na początku cieszyłam się, że ją mam, w końcu była to pierwsza
sukienka, którą uszyłam. Ale dość szybo dotarło do mnie, że nie jest to mój
ulubiony element garderoby, pisałam nawet o tym przy okazji prezentacji tej
sukienki na blogu. Wtedy odezwała się do mnie koleżanka i uświadomiła mi bardzo
istotną rzecz, sukienka sama w sobie jest niczego sobie, ale jej krój nie jest
najlepszym dla mojej figury, a kolory materiału nie współgrają z moją urodą.
Był to moment, który uświadomił mi, że warto zgłębić temat analizy
kolorystycznej i przede wszystkim odnaleźć własny styl.
W mojej głowie kłębiły się różne myśli, z których powoli
zaczął wyłaniać się dość spójny obraz tego, co faktycznie lubię nosić i w co chciałabym
się ubierać. Zastanawiałam się jak uporządkować tą wiedzę, żeby łatwiej było mi
z niej skorzystać. I wtedy trafiłam na post Doroty z bloga Kameralna.
Długo nie musiałam się zastanawiać i dołączyłam do WYZWANIA SLOW FASHION, oto efekty:
I. Zrób listę
aktywności, które wykonujesz najczęściej
- praca w biurze, nie obowiązuje mnie dress code,
jednak dość często odbywam spotkania, więc mój strój musi być w miarę
elegancki. Do pracy dojeżdżam autem, więc cenię sobie wygodę.
- czynności domowe: sprzątanie/gotowanie, jak to w
domu ;), dość dużo czasu spędzam przy maszynie do szycia, a czasem znajdę
chwilę na odpoczynek z książką lub przed telewizorem
Niestety w mniejszym stopniu ma czas na:
- spacery z mężem i podróże
- spotkania ze znajomymi
- bieganie, wędrówki górskie
Mam jednak nadzieję, że wraz z nadejściem wiosny tych
czynności będzie coraz więcej! :)
II. Znajdź
swoje kolory
W mojej szafie królują trzy kolory: czarny, biały i szary. Nie wyobrażam
sobie bez nich zarówno mojej garderoby, jak i pomieszczeń w których żyję (w
domu otaczam się głównie szarością i bielą).
Mam też kilka ubrań w odcieniach różu (brudny,
pudrowy i głęboki róż) i czerwieni (burgundowy,
wiśniowy, strażacka czerwień, koralowy).
Jak widać moja paleta kolorów jest dość uboga, bo nie mam zbyt dużej odwagi
do eksperymentowania w tym zakresie. Jednak chciałabym to zmienić i spróbować wprowadzić
kilka dodatkowych kolorów. Aby zrobić to z głową, czytałam sporo o analizie
kolorystycznej. Najbardziej cennym odkryciem w tym temacie był blog Marii – Ubieraj się klasycznie. Jest to miejsce przepełnione
wartościową wiedzą podaną w przystępny, ciekawy i bardzo inspirujący sposób.
Blog Marii przeczytałam od deski do deski. Po wnikliwej lekturze wszystkich
wpisów, zwłaszcza tych o analizie kolorystycznej, śmiem twierdzić, że mój typ
urody, to „stonowane lato”.
Źródło: ubierajsieklasycznie.pl
Już wiem jakie kolory mogą być odpowiednie dla
mojego typu urody, więc do mojej szafy chciałabym
wprowadzić te, które ogólnie bardzo lubię.
Wśród nich są odcienie niebieskiego
(turkusowy, stalowy, pruski błękit, granatowy) i fioletowego (jagodowy, lawendowy, pudrowy fiolet, wrzosowy,
śliwkowy, ametystowy).
III. Wymień
przynajmniej trzy określenia swojego stylu
Po dłuższym zastanowieniu swój styl określiłabym
takimi słowami: wygodny,
sportowo-elegancki, luźny/swobodny, klasyczny.
Jeśli chodzi o style w modzie to podoba mi się
zarówno casual, jak i paryski szyk.
IV. Stwórz
tablicę inspiracji
Uznałam, że najłatwiej będzie stworzyć tablicę
inspiracji na Pinterest. Od dłuższego
czasu nosiłam się z tym zamiarem i w końcu się udało! Na razie nie ma tam zbyt
wielu inspiracji, ale powoli i systematycznie będą dodawać nowe.
V. Kto jest
Twoją ikoną stylu
Właściwie nie mam ikony stylu. Nie śledzę trendów
modowych, ani tych z wybiegów ani z show-biznesu. Jednak przy tworzeniu tablicy
inspiracji dość często trafiałam na stylizacje Olivii Palermo i muszę przyznać,
że jest styl, zwłaszcza casula, bardzo mi się podoba.
VI. Wymień
swoje ulubione ubrania
1. czarne
spodnie z prostą nogawką, najlepiej bez kieszeni i z zamkiem z boku lub proste jeansy
2. bluzki:
- dłuższa koszulka (najlepiej sięgająca do bioder),
może być nieco krótsza z przodu i dłuższa z tyłu, w jednolitym kolorze lub z
delikatnym wzorem, rękaw długi, ¾ lub krótki, krój oversize lub kimono
- klasyczny bawełniany top, niezastąpiony pod
żakiet, sweterek czy bluzę
3. żakiet casual, nie za bardzo elegancki, ale
pasujący zarówno do jeansów, jak i dzianinowej sukienki
4. sukienka z dzianiny lub delikatnego lejącego
materiału, model pudełkowy, oversize lub z paskiem w talii
5. bluza, ale w wersji bardziej codziennej niż
sportowej, o taka ;)
Źródło: bluzka, spodnie, sandały
VII. Wymień
swoje ulubione akcesoria
1. biżuteria: długie srebrne naszyjniki z
wisiorkiem, krótkie srebrne łańcuszki z zawieszką w komplecie z bransoletką i
kolczykami, bransoletki z koralików lub rzemyków, delikatne kolczyki, np.
perełki, zegarek ze średnią tarczą na skórzanym pasku
2. kominy i szaliki, noszę je do sukienek oraz do
jeansów z koszulką
3. torby, zazwyczaj duże i czarne
VIII. Wymień
marki, które lubisz
Nie mam ulubionej marki, czasem zdarzy mi się kupić
coś w Reserved, Mango, ale nie przywiązuję szczególnej uwagi do marek. Szukam
raczej konkretnej rzeczy w różnych sklepach. Poza tym odkąd szyję, mam ulubione
sklepy z tkaninami a nie z ubraniami ;)
IX. W jaki
sposób podkreślasz swoją kobiecość
Hmm, to chyba najtrudniejszy punkt dla mnie. Nigdy
się nad tym nie zastanawiałam i chyba nie do końca chcę je zdradzać ;) Potraktuję to jako dodatkową pracę domową, którą odrobię w zaciszu domowym i
wyniki zachowam tylko dla siebie :)
X. Określ
swój uniform na dany sezon
Chciałabym, aby mój uniform na sezon wiosenno-letni
składał się z moich ulubionych ubrań.
Pierwszy uniform jest klasyczny i bardzo wygodny, odpowiedni do pracy oraz na spacer.
XI. Twoja
ulubiona baza
Wystarczy, że wrócę do punktu VI i VII. Tam
znajdują się wszystkie moje ulubione ubrania i akcesoria. Chcę, żeby również
były moją bazą na sezon wiosenno-letni.
XII. Zrób
porządki w szafie
Kiedyś nie potrafiłam wyrzucać ubrań. Wszystko
trzymałam w szafie aż do momentu, kiedy faktycznie dana rzecz się zużyła i nie
nadawała się do dalszego noszenia. Z czasem pogodziłam się z myślą, że raz na
czas trzeba zrobić porządki w szafie i wyrzucić z niej to co niepotrzebne, bądź
to co już mi się nie podoba. Małymi kroczkami, z roku na rok coraz łatwiej
przychodzi mi wyrzucanie zbędnych rzeczy. Staram się robić porządki w szafie mniej
więcej raz w roku. Jednak są jeszcze sytuacje, gdy mam opory przed wyrzuceniem
nowej i niezniszczonej rzeczy, mimo, że nie nosiłam jej już długi czas, bo po
prostu przestała mi się podobać. Pomocna w takich momentach jest odpowiedź na
pytanie: „czy założyłaś to w ciągu ostatniego roku?”. Jeśli odpowiedź jest
przecząca, ubranie raczej ląduje w worku na śmieci.
Tak stało się i tym razem,
zabrałam się za porządki w szafie i udało mi się wyrzucić zarówno kilka ubrać
zniszczonych, jak i takich, które wyglądały na przyniesione prosto ze sklepu.
Ogólnie jestem zadowolona z tegorocznych porządków. Wyselekcjonowałam ubrania,
które są w bardzo dobrym stanie, więc wrzucę je do pojemników PCK na ubrania.
Pozostała cześć trafiła do kosza na śmieci, ale za nim je wyrzuciłam,
zachowałam ich elementy, które mogą się przydać, na przykład kilkanaście
guzików, trzy paski oraz zamek :)
Obawiam się kolejnych porządków w szafie, mam nadzieję, że pojawi się w niej znacznie więcej ubrań uszytych przeze mnie i
nie wiem, czy będę w stanie je wyrzucić, jeśli zajdzie taka potrzeba ;) Choć z drugiej strony jestem dobrej
myśli, ponieważ udział w tym wyzwaniu
ma pomóc mi określić mój styl i w konsekwencji przyczynić się do lepszego
planowania zakupów, a w szczególności kolejnych uszytków :)
XIII. Stwórz
listę zakupów na dany sezon
W moim
przypadku zdecydowanie jest to lista rzeczy do uszycia! :)
Do uszycia:
- czarna i biała bluzka z rękawem ¾,
- czarna i biała bluzka z krótkim rękawem
- bluzka na ramiączkach w pastelowych kolorach
- bawełniana długa koszula
- długi sweter z kieszeniami
- krótki żakiet bez zapięcia lub zapinany na zamek
- pudełkowa sukienka z dzianiny
- żakiet
- kombinezon
- bluza w wersji wiosennej (z cienkiego materiału w
pastelowych kolorach)
- prosty sweterek wciągany przez głowę
- kurtka przeciwdeszczowa, na przykład parka
Do kupienia:
- jeansy, najchętniej typu boyfriend (ale nie jestem
przekonana, czy pasują do mojej figury – do sprawdzenia)
- trampki
- sandały na słupku
XIV. Wymień
swoje cele na najbliższe miesiące
W kolejnych miesiącach chciałabym bazować na
wiedzy, którą zdobyłam w ostatnich tygodniach, zarówno tej o analizie kolorystycznej,
jak i moim stylu. Chciałabym, aby w mojej szafie pojawiały się rzeczy, które
naprawdę będę lubić i z chęcią zakładać. W przyszłości chciałabym dojść do
takiego momentu, że spojrzę na moją szafę i szczerze się uśmiechnę, bo będą w
niej tylko te ubrania, które szalenie mi się podobają! Aktualnie mam poczucie,
że moja szafa nie jest zła, ale do ideału wiele jej brakuje. Jednak mam
wrażenie, że w końcu wiem czego chcę, co mi się podoba, w czym dobrze się
czuję. Zatem przyszłe miesiące niech upłyną pod znakiem budowania/szycia szafy
przemyślanej i satysfakcjonującej!
Trzymajcie za mnie kciuki J
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz